Spisu treści:

Expo 2015 pomaga: 10 świetnych pomysłów na start-up gastronomiczny, które mogłeś mieć
Expo 2015 pomaga: 10 świetnych pomysłów na start-up gastronomiczny, które mogłeś mieć

Wideo: Expo 2015 pomaga: 10 świetnych pomysłów na start-up gastronomiczny, które mogłeś mieć

Wideo: Expo 2015 pomaga: 10 świetnych pomysłów na start-up gastronomiczny, które mogłeś mieć
Wideo: Kabaret Młodych Panów „10/10, czyli urodziny!” część 2 (2015/75'/4K) 2024, Marsz
Anonim

Kto powiedział, że Włosi są dobrzy tylko w gotowaniu i jedzeniu? Są również bardzo dobrzy w czerpaniu zysków z biznesu, który obraca się wokół jedzenia, o czym świadczy żarliwa tkanka małych dziewczynek uruchomienie że każdego dnia starają się wejść na rynek jedzenie z oryginalnymi pomysłami lub po prostu na prestiżu made in Italy.

W końcu zagrzmiało tak mocno, że padało, a w Mediolanie wynaleziono Seeds & Chips, pierwszą Międzynarodową Wystawę poświęconą nowym realiom sektora spożywczego, gdzie krzem spotyka się z saltimbocca, otwartą na udział każdego, od mega- super-ultra-wielonarodowościowe do dowolnego Pinco Pallino.

Okazji nie można było przegapić, zwłaszcza kilka miesięcy później Targi 2015, który będzie pełnić funkcję płyty rezonansowej dla firm i inicjatyw związanych z sektorem między drukarkami 3D dla żywności, rolnictwem precyzyjnym, hydroponiką, systemami gotowania kognitywnego, inteligentnymi kuchniami i inteligentnymi etykietami, w nadziei, że nie będą stosowane na głupich produktach spożywczych.

Seeds & Chips odbędą się w dniach 26-29 maja, pierwsze dwa dni będą przeznaczone dla profesjonalistów, a dwa ostatnie są otwarte dla wszystkich.

Seding Box to również podstawa, przestrzeń, w której młode obietnice z sektora mogą spotkać duże firmy i potencjalnych inwestorów, aby zaprezentować swoje projekty i mieć nadzieję na dofinansowanie, nie będąc niestrawnymi.

Będąc start-upem postanowiliśmy odświeżyć się na temat niektórych z najbardziej obiecujących inicjatyw i pomysłów ostatnich lat zrodzonych w naszym kraju.

Wystarczy nam 10 start-upów. Zobaczmy je.

Cortilia
Cortilia

DZIEDZINIEC

Urodzona w 2011 roku – czasem zastanawiam się, czy po czterech latach działalności można jeszcze nazwać firmę start-upem, ale pomińmy to tutaj – Cortilia narodziła się z myślą o stworzeniu internetowego rynku rolnego z krótkim łańcuchem dostaw.

Użytkownicy serwisu mogą wybierać świeże, sezonowe i zerokilometrowe produkty owocowo-warzywne, wyhodowane przez miejscowych rolników, przypuszczalnie zlokalizowanych na obszarze sąsiadującym z położeniem geograficznym użytkownika i wygodnie je dostarczyć do domu.

Możesz zdecydować się na jedno zamówienie lub zasubskrybować i otrzymywać tony owoców i warzyw (i innych produktów) co tydzień lub co dwa tygodnie, w zależności od potrzeb i zbiorów. Radość dla takich jak ja, którzy również kupowaliby benzynę do samochodów przez Internet.

Duża granica Cortilii polega na skromnym pokryciu terytorium. Do tej pory obsługiwane obszary to Mediolan i jego prowincja, Monza i Brianza, Varese, Gallarate, Como, Lodi, Pavia, Novara. Praktycznie 95 procent potencjalnych włoskich użytkowników najpierw trafia na swój lokalny rynek, łącznie ze mną.

Być może dlatego po czterech latach nadal nazywają to start-upem i jest mało prawdopodobne, że uda mu się wejść na rynek bez szerszej penetracji.

W każdym razie firma uzyskała pożyczkę w wysokości 1,5 miliona euro w listopadzie ubiegłego roku, a jej dyrektor generalny Marco Porcaro jest optymistą i skupia się całkowicie na ulepszaniu produktu:

„Naszym wysiłkiem jest wzmocnienie producenta i produktu, stworzenie zaangażowania między tymi, którzy produkują, a tymi, którzy konsumują. Cukinia to cukinia, ale jeśli opowiem wam historię tej cukinii i tych, którzy ją produkują, sprawię, że polubisz producenta”.

Oczywiście, jeśli nie mogę nawet posmakować tej cukinii…

PizzaBo
PizzaBo

PIZZABO

To z PizzaBo wydaje się być klasyczną amerykańską historią. Dwóch studentów, Christian Sarcuni i Livio Lifranchi, w 2009 roku zastanawia się przed skrzynką pocztową pełną ulotek na temat pizzy w domu i wyciąga swój pomysł z kapelusza: „A gdybyśmy stworzyli system do zamawiania pizzy online z domu w czasie rzeczywistym ?”.

Podstawowa idea PizzaBo polega na tym, że terminal jest umieszczany w pizzeriach biorących udział w torze: za każdym razem, gdy użytkownik składa zamówienie online w jednej z pizzerii na torze, terminal dzwoni i wystawia paragon z zamówieniem do być straconym.

Po 5 latach serwis, który pod koniec grudnia ubiegłego roku wygenerował ponad milion zamówień z 240 tys. użytkowników i 312 między pizzeriami a restauracjami, zostaje zauważony przez niemiecki inkubator Rocket Internet, który zalicza się do odnoszących sukcesy nazw takich jak Zalando, Dalani i CityDeal, kupuje 100% PizzaBo za niezadeklarowaną kwotę, która może wynosić od 55 do 5 milionów euro.

Od niepewnych do milionerów za pięć lat, nieźle.

Nawet jeśli w tej chwili zasięg PizzaBo na terytorium Włoch jest ograniczony, przy wsparciu Rocket Internet, już zwycięzcy w sektorze dostaw żywności z Foodpandą, perspektywy dla PizzaBo są niezwykle różowe.

pytanie, klik, pizza
pytanie, klik, pizza

KOMENDA

Wciąż filozofia „jeśli Mohammed nie pójdzie na pizzę, pizza trafi do Mohammeda” to Click'N'Pizza start-upu La Comanda, który już w nazwie identyfikuje swoje DNA.

Click'N'Pizza to tak naprawdę gadżet do umieszczenia na lodówce, który jednym kliknięciem w wyświetlacz pozwoli zamówić pizzę w domu. Nie potrzebujesz smartfona ani komputera, wystarczy palec, aby przewinąć listę pizz i je zamówić.

Mimo, że firma jest bardzo włoska, narzędzie to wzbudziło ciekawość PizzaHut (westchnienie…), która postanowiła rozpocząć eksperyment w Kanadzie i to właśnie Pizza Hut będzie odbierała zamówienia, a następnie dostarczała pizze do domu głodni użytkownicy.

Obecność gadżetu na Twojej lodówce może wywołać zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i sprawić, że ludzie będą zamawiać powtarzające się pizze, jakby nie było jutra, ale kanał jest dwukierunkowy i nawet partnerzy będą mogli używać urządzenia do wysyłania ofert bezpośrednio z lodówka pizzofagi, oferty, których oczywiście nie będzie można odmówić.

Oprócz Click'N'Pizza i innych Click'N'Something, La Comanda oferuje również Trillio, urządzenie, które zawsze przypomni Ci, kiedy należy zażyć lekarstwa.

Po przejściu czternastu znanych pizz z serem nie zapomnij o tabletkach z cholesterolem. Kto wie, czy kiedykolwiek zobaczymy go we Włoszech… dla mnie byłby to upadek…

Gotowanie leworęczne
Gotowanie leworęczne

KUCHNIA LEWA

Jeśli Twoje nawyki żywieniowe zawsze sprawiały, że czułeś się „zmarginalizowany” – lub wręcz przeciwnie – cudowny – jak osoby leworęczne, oto Cucina Mancina, którą można uznać za włoski gastronomiczny odpowiednik legendarnego Leftorium Neda Flandersa lub miejsce zdolne oferować rozwiązania kulinarnych potrzeb i problemów, które tylko część użytkowników (gastrosnob lub nie) zadaje sobie pod względem żywieniowym.

Mówiąc prościej, Cucina Mancina chce zaoferować dużą i bogatą społeczność heterodoksyjnych nawyków żywieniowych: wegan, wegetarian, diet o niskiej zawartości sodu i cukru, hipoalergicznych, niskokalorycznych lub po prostu dla tych, którzy chcą eksperymentować.

Serwis jest „społecznością kulinarną, wirtualną platformą oferującą kreatywne rozwiązania dla leworęcznej społeczności kulinarnej, która zaspokaja gusta osób, które ze względów zdrowotnych zrezygnowały z przyjemności jedzenia i jednocześnie łaskoczą podniebienie "ciekawego jedzenia" z oryginalnymi przetworami, jak stwierdzono w oficjalnej prezentacji, a zrodził się z pomysłu Lorenzy Dadduzio i Flavii Giordano.

Biorąc pod uwagę eksplozję popularności kuchni alternatywnych (podaj mi to określenie) Cucina Mancina znalazła dużo podatnego gruntu, proponuje „kulinarnym leworęcznym” wskazówki, przepisy i sugestie, co, gdzie i kiedy jeść, a ostatnio wypuściła nowy kampania crowdfundingowa mająca na celu stworzenie „rynku leworęcznych”, wraz z filmami, na których użytkownicy mogą również kupować produkty.

Teraz, gdy ludzie z sieci muszą polować na pieniądze, zobaczymy, czy ucierpią „resztki”: celem jest 10 tys. euro dofinansowania.

Guk Kim, Cibando
Guk Kim, Cibando

JEDZENIE

Urodzony około cztery lata temu Cibando wkrótce zniknie. Nie, nie zbankrutowała, wręcz przeciwnie: firma założona we Włoszech przez Guk Kima została niedawno przejęta przez Zomato, jedną z wschodzących indyjskich potęg w sektorze spożywczym. Punktów styku obu firm jest wiele: obie oferują bogatą bazę danych restauracji, z dokładnymi informacjami, recenzjami redagowanymi przez redakcję, poradami i sugestiami, co jeść, z propozycjami wykraczającymi poza jedzenie.

Zomato posiada bazę danych obejmującą ponad 310 000 w 20 krajach oraz 150 000 zdjęć i 7 000 recenzji Cibando. Wkrótce Cibando przestanie istnieć i zostanie włączone do Zomato Italy, lokalnej rzeczywistości, która zostanie wzbogacona o 30-40 nowych pracowników między Rzymem a Mediolanem.

Główną różnicą między Cibando a Zomato jest obecność w tym ostatnim bardzo aktywnej społeczności „jedzących”, którzy wymieniają się poradami na temat swoich nawyków żywieniowych.

Model Zomato z pewnością nie wyróżnia się oryginalnością: potocznie nazywany jest indyjskim TripAdvisorem, ale rośnie w tempie wielu przejęć w różnych krajach na całym świecie.

Kim powinna mieć większą kontrolę nad recenzjami, z większą interakcją między obiektami noclegowymi a witryną, ale na razie liczby, które pozwalają na tę strategię – w porównaniu z danymi ustalonymi przez TripAdvisor – są znacznie bardziej ograniczone i trudno będzie je utrzymać te same kontrole, gdy ilość treści generowanych przez użytkowników staje się ogromna.

Otwórz restaurację w domu, gnammers
Otwórz restaurację w domu, gnammers

GNAMMO

Gnammo to platforma społecznościowego jedzenia we włoskim stylu. Jeśli nie wiesz (jeszcze) czym jest jedzenie towarzyskie, powiem ci krótko, że jest to trend przekształcania salonu, jadalni lub chaty w restaurację i zapraszania zupełnie obcych osób do jedzenia i zarabiania, wszystko w przyjaznym środowisku.

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, proponuję przeczytać kronikę towarzyskiego wieczoru jedzącego w skarpetkach napisaną przez naszą Carlottę.

Zarówno ci, którzy chcą jeść, jak i ci, którzy chcą gotować, mogą zarejestrować się w Gnammo, stając się „gnammerami” i uczestnicząc w wydarzeniach lub prostych kolacjach typu „hit and run”, komunikując się online i wchodząc w interakcję ze społecznością.

Trend społecznego jedzenia dosłownie eksploduje dzięki efektowi kryzysu, który jest w stanie zaspokoić zapotrzebowanie tych, którzy chcą jeść na mieście, wydając mniej i tych, którzy chcą wymyślić aktywność i związać koniec z końcem.

Pojawiły się już obawy o jedzenie społeczne o charakterze fiskalnym, ale i higienicznym, a odnośnie tego ostatniego punktu warto wspomnieć o tym, co przeczytałeś na stronie Gnammo, odpowiadając na pytanie „Jeśli ktoś źle się czuje, to czyja to jest odpowiedzialność?”: „ Odpowiedzialność jest w tym przypadku taka sama, jak gdybyś zaprosił znajomych na obiad i źle się czujesz, bo podałeś zepsute małże: to oczywiście Twoja, ale jesteśmy pewni, że będziesz uważał na to, co podajesz. W przyszłości planujemy mieć ubezpieczenie Cooka, ale obecnie nie istnieje."

Jedzenie społecznościowe jest stosunkowo nowym sektorem i tak jak ma to miejsce w przypadku innych sektorów i innych start-upów (Uber i Airbnb), nie omieszka wywołać zamieszania.

pozyskiwanie żywności
pozyskiwanie żywności

ZBIERANIE ŻYWNOŚCI

Ciekawą propozycją jest Foodscovery, rzeczywistość założona przez Fabio di Gioia i Mario Sorbo z Foggia, którzy postanowili stworzyć to, co lubią nazywać marketplace, w przeciwieństwie do klasycznego e-commerce. W przypadku Foodscovery użytkownicy mogą przeglądać katalog produktów i zamawiać to, co najbardziej im się podoba, ale zamówienie zostanie przekazane do każdego producenta z osobna, który następnie zajmie się wysyłką.

Foodscovery działa zatem jak „klej” między producentami, głównie małymi lokalnymi przedsiębiorstwami, które potrzebują rozpowszechnienia swojej marki i jej doskonałości, a najbardziej ciekawskimi i wymagającymi użytkownikami, zawsze poszukującymi nowości, smakołyków i produktów niszowych, ale z gwarancją jakości.

Z tej perspektywy Foodscovery jest bardzo ciekawą wizytówką, z niezwykłą starannością także z punktu widzenia treści, wśród których wyróżniają się obrazy i fotografie o innej wartości.

Pomysł Foodscovery spodobał się tak bardzo, że pozyskał znaczne środki finansowe od IntesUP, włoskiego inkubatora „venture capitalist”, który finansuje projekty w naszym kraju. Chciałbyś, co?

To kłamstwo, wymyśliłem, żeby jeszcze raz podkreślić trudną rzeczywistość.

Podobnie jak w przypadku wielu innych start-upów, czy Axel Springer i TechStars, dwaj giganci odpowiednio z sektora niemieckiego i amerykańskiego, którzy skupili się na Foodscovery, przekonali firmę do przeniesienia się do Barletta? er nie, w Berlinie, aby zastosować ten model również w Niemczech i rozszerzyć go na Europę.

Warzywa z mojego ogrodu
Warzywa z mojego ogrodu

WARZYWA Z MOJEGO OGRODU

Propozycja małego Le Verdure Del Mio Orto jest oryginalna: start-up, urodzony w prowincji Vercelli w 2009 roku, pozwala stworzyć własny wirtualny ogród i wynająć go, aby zagwarantować cotygodniowe dostawy warzyw, w zależności od wymagane cięcie.

Brzmi jak prawdziwa, zdalna wersja Farmville, prawda?

Rozpoczyna się od działek o powierzchni 30 metrów kwadratowych, które gwarantują około 3-4 kilogramów warzyw do wspinania się w miarę potrzeb. Hasłami przewodnimi Le Verdure Del Mio Orto są km0, całkowita kontrola nad pochodzeniem, świeżością, autentycznością i sezonowością. Idealny dla tych, którzy zawsze chcieli mieć własny ogród, ale uprawiany przez kogoś innego.

Dla tych, którzy nie są zadowoleni z warzyw, możliwe jest również zaadoptowanie małego pola ryżowego, aby zagwarantować określoną produkcję ryżu, również wybierając między właściwościami Carnaroli, Sant'Andrea i Arborio, metodą suszenia, czasem dojrzewania i czy biały ryż lub cała pszenica.

Wreszcie można po prostu kupić kasetę testową, aby przetestować teren.

W chwili obecnej obszary obsługiwane przez Le Verdure Del Mio Orto są nadal ograniczone i chociaż na mapie na stronie zaznaczono różne regiony, nie jest pewne, czy są one rzeczywiście obsługiwane.

Mówię ci to z własnego doświadczenia. Ja i wielu innych zainteresowanych możemy wrócić do gry w Farmville.

Paisan
Paisan

PAISAN

Zdecydowanie włoski, ale zorientowany na publiczność, która nie jest włoska, Paisan to start-up w Rzymie, który pokazuje, jak wiele produktów made in Italy w sektorze gastronomicznym jest niewyczerpanym źródłem biznesu, zwłaszcza w eksporcie.

W rzeczywistości strona, w języku angielskim, oferuje wszystkim miłośnikom kuchni włoskiej możliwość zakupu typowych włoskich produktów, aby przygotować swoje ulubione przepisy.

Wyobraź sobie Amerykanina, który chce zrobić w domu ładną pizzę, bez użycia takich produktów jak parmezan czy mozarela, ale iście włoskich surowców.

Idź do Paisan, wybierz przepis na prawdziwą pizzę neapolitańską, kup pakiet, zapłać i odbierz w domu w kolejności: oliwki, paprykę, suszone pomidory, taralli, mąkę Mulino Marino, sos pomidorowy Paglione, kapary, oregano, anchois, sól, Włoska oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia, pale ale z Birra Karma i czekoladowe limoncello z Paccti di Capri.

A mozzarella? Kapusta Twoja, będzie musiała iść do Parmezanu.

To, że ktokolwiek ją otrzyma, jest w stanie to zrobić, to już inna sprawa, ale z pewnością wielki prestiż kuchni włoskiej i tradycyjnych potraw są skuteczną siłą napędową tego typu aktywności.

Paisan oferuje kilka menu do wyboru, listę producentów i jakby tego było mało, sprzedaje również swój dedykowany merchandising, tylko po to, by trochę więcej zarobić.

Jeśli kryzys we Włoszech ugryzie, miłośnicy made in Italy będą ugryźć nasze przepisy za granicą.

Aplikacja Edo
Aplikacja Edo

EDOAPP

Kończymy tę rundę z Edo, firmą, która opracowała aplikację o tej samej nazwie, która może przekształcić Twój smartfon w swego rodzaju konsultanta ds. żywności.

Wystarczy użyć telefonu komórkowego z zainstalowanym Edo, zeskanować kod kreskowy produktu, a aplikacja wskaże, czy produkt jest zdrowy na podstawie oceny od 1 do 10, zasugeruje zdrowsze alternatywne produkty, a także wskaże alergeny. że Twój profil osobisty zawiera alergie lub nietolerancje pokarmowe.

Pomysł nie jest zły, ale sądząc po komentarzach użytkowników, którzy go wypróbowali (w tym ja), w tej chwili baza produktów jest dość skąpa i będziesz miał trudności ze znalezieniem produktów znanych z aplikacji; w większości przypadków Edo będzie ściśle milczeć w odniesieniu do twoich pytań i wydaje się, że do tej pory jego efektywna użyteczność została ograniczona do minimum.

Pomysł jest jednak oryginalny i wraz ze wzrostem bazy produktów aplikacja może stać się naprawdę ciekawa, zwłaszcza biorąc pod uwagę rosnącą świadomość, jaką użytkownicy chcą mieć na temat tego, co jedzą.

Małe, duże aplikacje rosną.

Po tym święcie włoskich start-upów, dwie bardzo krótkie uwagi: sektor spożywczy i biznes są w stanie stworzyć wiele interesujących rzeczywistości i naprawdę są w stanie zrewolucjonizować rynek coraz bardziej przesiąknięty technologią.

Szkoda, że te realia i ich obrót, w większości przypadków sukcesu, są skazane na emigrację za granicę, co widać z naszego przeglądu.

Czy Seeds & Chips będą w stanie coś zmienić, czy będą to tylko kolejne targi gadania? Do tej pory Włochy nie wydają się krajem dla start-upów z żywnością, nie do pozostania tam, ale nadzieja jest ostatnią, która umrze, aby wyemigrować.

Zalecana: