Wideo: Z dala od menu: nie mogę już tego znieść ” które pomagają się rozwijać
2024 Autor: Cody Thornton | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-16 12:42
Podobnie jak w innych sprawach w życiu, nawet przy stole zdarza się, że rozwija się nietolerancja, mogą to być niektóre pozycje z menu lub składniki, z których składają się dania. Czy ci się to nie przytrafia? Cóż, dla mnie, niestrudzonego zjadacza, szczerze tak.
Zanim wciągnę cię w ten niechciany wybuch, chcę wyjaśnić kilka rzeczy: po pierwsze, opiszę oczywiście osobiste uczucia. Wtedy, że w przypadku składników dania obowiązuje tylko zasada: robi dobrze / nie robi tego dobrze. To znaczy, czy wybory naprawdę są niezbędne dla harmonii dania, czy też decyzja szefa kuchni jest podyktowana aktualnym trendem?
To powiedziawszy, oto co mnie denerwuje, gdy pojawia się menu:
Epoka lodowcowa: lody za wszelką cenę.
Wciąż pamiętam lody królicze cacciatore Don Alfonsa, które smakowały ponad rok temu iz ogromną przyjemnością. Ale wtedy, bez ostrzeżenia, nadeszła epoka lodowcowa. Gdziekolwiek siedzę, gałka musztardy, ricotty, parmezanu, ketchupu i lodów pomidorowych goni mnie ukrytą pod rybami, warzywami, sosami i mięsem, gotowa przebić się przez dziąsła, a potem topnieć jak śnieg w słońcu, upodabniając danie do kałuży. Kontrast temperatur jest w porządku, ale jeśli nawet w pobliskiej restauracji lody pecorino na rigatonie skrapia się wrzącą pajatą, czas wstać i krzyknąć: DOŚĆ CO STO GELATO!
Zrób miejsce dla kopii: inwazja kapucynów.
Od jakiegoś czasu w menu restauracji, zwłaszcza w nowoczesnych wannabes, triumfują cappuccino, espresso czy espresso, za czym tęsknię w Bar della Pace. Teraz rozumiem, że słowo cappuccino zawiera w sobie ideę pienistego i gorącego dania, ale powiem ci, że czytanie niektórych nazw to pokrzywka. A w każdym razie są bardzo dobrzy kopiści szukający pracy, to może być pomysł, prawda? Mówiąc o piankach.
Jak czosnek w serze i pieprzu: piany.
Pamiętasz zasadę zgadywania / nie zgadywania? W przypadku pianek możliwe, że odgrywają one zasadniczą rolę w potrawie, powiedzmy, że generalnie nie mam osobistego problemu z piankami. Ale kiedy zmuszasz rękę, a także połączenie między składnikami, które mają ze sobą niewiele do powiedzenia za pomocą pianki, to nie, nie ma mnie tam. Jeśli jest to śliniaczek biały, czerwony, żółty, fioletowy, to do potrawy jak czosnek w serze i pieprzu, powtarzam: NIE.
Kolejny cząber dostępny bez recepty: dorsz w śmietanie.
Nadszedł jego czas. Nie do pomyślenia jest, aby znaleźć restaurację, trattorię, sklep z winami, restaurację typu fast food, sąsiednią tawernę, która nie ma tego w menu. Nie jest wykluczone na krótką metę, obok orzeszków ziemnych w najgorszych barach w Caracas. Epidemia, choroba, uwarunkowania społeczne, przysięgam, pierwsza restauracja, która odzyska menu z dorsza w śmietanie, będzie miała mój bezwarunkowy szacunek. A tak przy okazji, uwielbiam dorsza w śmietanie.
Od haute cuisine po średnie restauracje, zawsze jest prosię.
Był taki czas, kiedy w każdej gwiazdkowej restauracji oferowano prosię. To był podpis, danie franczyzowe, nawyk z gwiazdką Michelin, który na szczęście miał swój dzień. Ale teraz znajdujemy prosię w restauracjach średniej klasy, triumfujące, z jego kwadratowym i ociekającym wyglądem, skórą, tłuszczami i całą resztą. Powtarzam, to nie jest kwestia gustu, mam bzika na punkcie świni. Ale nie możemy już tego znieść, kucharze mnie słuchają: wystarczy.
Piąty, czwarty, trzeci …
Dobra, wiem, że nienawidzisz mnie za samo myślenie, ale czy możemy mieć chociaż jednego, mam na myśli szefa kuchni, który rezygnuje z ukochanej piątej ćwiartki? Co? możemy?
Skończyły mi się siły, z opuchniętą szyją pocę się ze stresu. Jeśli dotarcie tak daleko ma na ciebie taki sam efekt, zostaw w komentarzach swoje „nie mogę już tego znieść”. Pomagają się rozwijać.
Zalecana:
Szefie, nie mogę cię już znieść
Nam też zajęło trochę czasu pozbycie się go. Zmętnienie jednak. Byliśmy tak pochłonięci losem Jego Suwerenności, kucharza, że nie zdawaliśmy sobie sprawy z paradoksu, jaki na co dzień panuje w restauracji. O ideologicznym zwarciu, które smaruje bohatera programowania, zawsze i tylko jego: kucharza. Jednak zwróć na to uwagę, […]
Żadnych Rzymian, którzy pomagają się rozwijać: nie, kochana fajna lodziarnia, za krem nie płacę
Przez czysty przypadek wszedłem w posiadanie ciekawej wymiany maili między mieszkającą w Rzymie panią a lodziarnią w stolicy, spin-off znanej w całych Włoszech firmy. Nie mam uprawnień do ujawnienia nadawcy i odbiorcy, więc tego nie zrobię. Jest Angielką po sześćdziesiątce, wykształconą, inteligentną. Mieszka w Rzymie […]
Nie możemy tego dłużej znieść: 8 nonsensownych fraz, które znajdujemy w menu restauracji
Jeśli lubicie wędrować po restauracjach, to już wiecie o czym mówię: menu są na porządku dziennym w zalewie nierealistycznych miejsc. Jakiś czas temu znajomy powiedział mi: „Aby zrozumieć, jaka będzie restauracja, musisz sprawdzić dwie rzeczy: menu i łazienkę; a jeśli łazienka jest do bani, ale menu jest […]
E-Basta - Gastrofaniczne rzeczy, których już nie możemy znieść
Wieczory temu przypomniałem sobie z przyjaciółmi, kiedy wystarczyło poprzedzić nazwę e- (tak, e z myślnikiem), aby było nowocześnie, współcześnie, beznadziejnie fajnie: e-mail, e-commerce, e-learning… NIE DOPUŚCIĆ! To musiało być ponad 10 lat temu, ale nawet dzisiaj, patrząc wstecz, pali mnie gardło i bolą mięśnie. E-dość jednak nie była to zwykła klątwa, […]
Fuorisalone Milano 2014. Już nie mogę tego znieść
Milan, musimy porozmawiać. Ale przede wszystkim chciałem ci powiedzieć, że ja, Milan, cię kocham. Kocham Cię między innymi za to, że potrafisz powitać, pracować i porządny dom (gdzie przez "przyzwoity dom" mam na myśli "pokój jednoosobowy ze wspólną łazienką w okolicy Ferrante Aporti, wifi w cenie") dla wszystkich my […]