Tajny język restauratorów: co mówią i co mają na myśli
Tajny język restauratorów: co mówią i co mają na myśli

Wideo: Tajny język restauratorów: co mówią i co mają na myśli

Wideo: Tajny język restauratorów: co mówią i co mają na myśli
Wideo: Tajniki nauki nowego języka | Lidia Machova 2024, Marsz
Anonim

Jest takie stare powiedzenie, zgodnie z którym krytyk potajemnie dąży do przejścia na drugą stronę ogrodzenia. Mój wkład w dyskusję jest minimalny, jeśli jest kategoria, której nie zazdroszczę, to jest nią restaurator. Im bardziej ich poznaję, tym bardziej rozumiem, że nigdy nie dałbym sobie rady z miejscem: biurokratyczne dramaty, trudności organizacyjne, kaprysy klientów.

Tutaj przede wszystkim klienci. Obawiam się, że wkrótce skończę rzucaniem w kogoś patelniami i kasami. Podziwiam beznamiętną życzliwość, z jaką (przez większość czasu) restauratorzy przyjmują nasze prośby. W rzeczywistości odkryłem, że mówią rodzajem zakodowanego języka, aby go zrozumieć, potrzebny byłby słownik włosko-restauratorski. Więc co kryje się za słodkimi uśmiechami i pieszczotliwymi słowami? Dowiedzmy się razem.

Mówią: „Czekamy na przybycie twoich przyjaciół, aby cię zadowolić. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko poczekaniu kilku minut”.

Chcieliby powiedzieć: „Nie, nie ufamy, że usiądziesz w czterech miejscach przy stole 10. Ponieważ jeśli inni goście nie przyjdą, co zdarza się z niepokojącą regularnością, zostaje nam 6 pustych miejsc. Więc tak, musisz poczekać, aż reszta firmy postawi twój tyłek na krześle. Jestem spóźniony? Następnym razem wybierz najlepszych przyjaciół”.

I nie wspominamy o przypadkach klinicznych, takich jak grupy rzymskie, gdzie powyżej 6 osób średnie skumulowane opóźnienie wynosi 2 godziny.

Mówią: „Czy panowie lubią kolejną kolejkę amaro, czy każę ci przynieść rachunek?"

Chcieliby powiedzieć: „Czy masz pojęcie, co to znaczy dopasować do siebie liczbę gości i godziny rezerwacji? Przy organizacji wieczorów obliczamy średnią długość posiłku: przekroczenie jej jest prawem klienta, ale strasznie komplikuje nam to życie. Zaufaj nam, nie lubimy chodzić wokół stołu jak sępy, przybierając wyraz udawanej obojętności. Wiemy, że bardzo nas to boli, czujemy Twoją irytację. Ale chcielibyśmy wiedzieć, kiedy zamierzasz podnieść obcasy”

Krótko mówiąc, nie masz domu? Albo samotny przyjaciel z dużym domem i skłonnościami samobójczymi, z którym mógłby się bawić?

Mówią: "Jeśli chcesz anulować rezerwację, poinformuj nas o tym z dużym wyprzedzeniem".

Chcieliby powiedzieć: „Dla ciebie to wydaje się nonsensem, dla nas jest to niezbędne. Rezygnacja z 8 stolików tuż przed planowanym czasem kosztuje Cię czas rozmowy, mamy dużo pieniędzy. Być może odmówiliśmy innych rezerwacji, albo tego stolika nie możemy już zajmować. I nie rozmawiajmy o tym, kiedy nawet nie zadajesz sobie trudu, aby anulować rezerwację”.

W takim razie wiadomo, że za karę zasłużyliśmy na wieczór z Alfano.

Mówią: „Tak, te stoliki są zarezerwowane. Nie, nie możesz tam siedzieć, jest już zarezerwowane. Nie, nawet w drugim”

Chcieliby powiedzieć: „To, że pokój jest teraz w połowie pusty, nie oznacza, że będzie za 40 minut. Lub nawet między 15. Przybycie do nowo otwartej restauracji nie upoważnia Cię automatycznie do wyboru stolika. Zachowuj się uprzejmie i zasiadaj przy stole, który Ci wskazujemy”.

Mówią: „Podsumowując: jesteś weganinem, młoda dama nie toleruje laktozy, a mężczyzna ma celiakię? Pozwól, że porozmawiam z szefem kuchni”.

Chcieliby powiedzieć: „Czy możesz nam powiedzieć z wyprzedzeniem następnym razem? Rozumiemy wszelkiego rodzaju choroby, alergie i nietolerancje. W konsekwencji rozumiemy każdy wybór żywieniowy (z wyjątkiem frutarian, cóż, frutarian nie). Ale przynajmniej daj nam znać wcześniej: nie zawsze mamy pod ręką odpowiednie składniki lub alternatywę dla każdego dania bez czegoś”.

Mówią: „Oczywiście panowie mogą zostać tak długo, jak chcą”.

Chcieliby powiedzieć: „Czy wiesz, ile kosztuje nas to pół godziny, które spędzasz przy stole bawiąc się pod koniec wieczoru? Poza kosztami energii elektrycznej i ogrzewania, wszyscy przestaniemy pracować później. Nie masz z nami nic, my jesteśmy szczęśliwi, ale fakt, że jesteście jedynymi klientami, czy nie powinno to Wam sugerować? I nie udawaj, że nie rozumiesz sygnałów wysyłanych przez kelnera, który zdejmuje fartuch lub opuszcza roletę”.

Zawsze jest dom wspomnianego wyżej przyjaciela-samobójcy. Albo zwykły kuzyn Astolfo!

Zalecana: