Spisu treści:

Rzeczy, które wszyscy jedzą i gotują radośnie oprócz mnie
Rzeczy, które wszyscy jedzą i gotują radośnie oprócz mnie

Wideo: Rzeczy, które wszyscy jedzą i gotują radośnie oprócz mnie

Wideo: Rzeczy, które wszyscy jedzą i gotują radośnie oprócz mnie
Wideo: DANIA W JEDNYM KOLORZE PRZEZ 1 DZIEŃ! Kto ostatni zje niebieski PRZEGRYWA! 123 GO! CHALLENGE 2024, Marsz
Anonim

Tematem, który przypisali mi na dzisiejszy wpis, jest: ogólnie cenione dania i preparaty, które osobiście wzbogacają Cię jako miernik dochodów. Wersja 2016.

Do spektaklu pomyślałem o zrobieniu listy (według kategorii) na mojej niechęć, niezgodności i odrazy do tego, co jemy i gotujemy. Innymi słowy, te rzeczy, które kocham w swojej nagiej istocie, tak samo jak rozdrabnianie ręki w robocie kuchennym.

Czy odbiorę twoje wsparcie? Znękasz mnie za te wstręty na talerzu i w kuchence? Czekam z niecierpliwością na werdykt, a tymczasem odwracam uwagę mówiąc, co, między składnikami a przepisami, podoba się wszystkim oprócz Ciebie.

(Szybkie pomysły: Sushi to jest cholernie przereklamowane! A prosecco ma coś do powiedzenia raz na sto).

Zdrowa żywność

Włoska Zupa Warzywna
Włoska Zupa Warzywna

Jeść

Kapusta i produkty pochodne, ale przede wszystkim kalafior: Nie widzę go, nie czuję, a kupowanie go też irytuje. Jeśli go zjem, w najlepszym razie połykam go jak antybiotyk. W tym najgorszym opuszczeniu zgromadzenie domowe. Nie da się tego sublimować (beszamel? Nawet nie). Ok, wiem, że jest antyrakotwórczy, ale to smutne życie z antyoksydacją i nadużywanie tego białego robo, jestem pewien, że powoduje niedopuszczalne ubytki węchowe.

Wątroba: Sprawdzało się dobrze w starym paradygmacie zdrowia (teraz już zdecydowanie nie), ale muszę mówić o tym jako o katharsis! Złapałem ją na różne sposoby, ale nie ma co robić, nawet podroby zawsze przypominały mi oponę BMX. A kiedy toskańskie crostino zdradziecko utkwiło mi w ustach w wieku 13 lat, nie zareagowałem dobrze.

Włoska Zupa Warzywna: Ach, co za słodka pieszczota dla żołądka. Co za balanser jelitowy. Tak, ok, zjedz to, że umrę (cyt.)

Gotowany

Puree w torebce: „Wygląda jak talk, ale tak nie jest, służy do dawania radości!”. Sugestie reklamowe są bezużyteczne, więcej niż szczęście to nieskończony smutek. Nie potrzeba sugestywnych obrazków i błyszczącego opakowania, nawet pomoc (plastikowej) pokrojonej w kostkę szynki nie sprawi, że zmienię zdanie na temat liofilizowanych tłuczonych ziemniaków, NIGDY. Nie mówiąc już o „rolce radości”, której Benedetta Parodi już ma dosyć, nie mówiąc już o jej leksykalnych zalotach.

Groszek w puszce: Nie skapitulowałem wcześniej, kiedy na zamiejscowym uniwersytecie z absurdalnym budżetem miesięcznym jadłem kolację z tostami i kawą z mlekiem lub frytkami i gingerino, wyobraź sobie teraz: nigdy nie gotuj warzyw w puszkach. Nie przeszkadza mi praktyczność wstępnie ugotowanej rośliny strączkowej, miękkiej zielonej fasoli, splątanego szpinaku, raczej chleba i cebuli.

Tradycja, która się nie nagrzewa

dorsz w śmietanie
dorsz w śmietanie

Jeść

Polenta: Przepraszam Milanese, ale sam jest tak anonimowy jak mecz Murraya. W wariancie taragna lub z garnkiem sosu kiełbasianego i żeberkami w stylu rzymskim osiąga ważne szczyty, ale tak nie jest i egzegeta lombardzki zawsze będzie celebrował swoje łaski w walce w pojedynkę.

Pastiera: W zasadzie jem wszystko (oprócz kokosa) i nazywają mnie rekinem, ale pastiera, wiem, że jestem niepoprawna, budzi we mnie obrzydzenie. Może to być przeklęte kandyzowane owoce i gotowana pszenica, ale ma konsystencję, która mnie odpycha. Miejsce na słodkie ssanie, podaj mi casatiello.

Gotowany

Solony dorsz: Alla veneziana, alla vicentina (ukłon świętemu bractwu), alla livornese, smażona w tempurze lub w śmietanie to wysublimowana rozkosz, ale czy masz jakieś pojęcie, co to znaczy gotować w domu? Nie? Wyjaśnię więc: dorsz i sztokfisz idą moczyć się przez zmienny okres od 24 godzin do czasu x, podczas którego dom pachnie studnią, gdy jest rozładowywany, a jeśli niestety spróbujesz go wystawić na zewnątrz, w swoim piękny ganek., przygotuj się do rywalizacji o danie z całą kocią społecznością. Nie ma odwołania, dorsza można zjeść w restauracji lub na targu rybnym, już ładnego i namoczonego.

Flaczki: Jeśli odrzucam pomysł ugotowania organu, przez który przechodzą myśli, zwrócenia się do aparatu, w którym przepływa coś innego, to nawet o tym nie rozmawiamy. Ja też podnoszę ręce na flaczki, a w nagłych wypadkach typu „kochanie, bardzo bym chciał flaki”, są teściowe, nie zapominajmy o tym.

Przyjemność, która do mnie nie dociera

bita śmietana
bita śmietana

Jeść

Bita śmietana: Dla mnie najbardziej mdły dyskont i najbardziej rzemieślniczy na świecie łączy całkowita obojętność na jego używanie. Poprawiłem się: jeszcze kilkadziesiąt lat temu po prostu nie mogłem tego przełknąć.

Gotowany

Smażony Mars: Tak miła, seksowna i charyzmatyczna jak ty, kochana (była) Junoesque Nigella Lawson, domowa Bogini i zakazany sen dla rzesz jedzących, nigdy nie przekonam się, nawet pod hipnozą, do chleba i usmażenia batonika wypełnionego słodem, karmel i tylko Bóg wie co jeszcze. Brakuje mi ciekawości. Ale brakuje mi rozmazu.

Pasta cukrowa: śpiączka glikemiczna wywołana przez listę składników spowodowałaby również zmarszczki na skórze nieruchomej twarzy Berlusconiego. A jednak szaleje wśród delirycznych fanów projektowania ciast, w telewizji o każdej porze, w witrynach sklepowych: nie dostaniesz pasty cukrowej, ani wykutej w lilii wodnej, ani uroczo ukształtowanej w mysz. Nigdy nie wyślę drogiej, starej, przestarzałej pasty migdałowej na wcześniejszą emeryturę.

Zalecana: